czwartek, 30 kwietnia 2015

Nóż

Co to za harcerz bez własnoręcznie wykonanego noża ;) jakiś czas temu wykonałem taki nóż... 

Głownia to jakieś stare ostrze noża które wygrzebałem w starym domu dziadków, jelec i głowice odlałem z cyny, rękojeść to poroże, parę godzinek pracy i jest się czym chwalić...
nie wiem z jakiej stali jest głownia ale dobrze się ostrzy i bardzo długo trzyma ostrość.

Do kompletu uszyłem pochewkę ze skóry, którą utwardziłem woskiem pszczelim.

I ujęcie w pochewce...

niedziela, 26 kwietnia 2015

Branzoletka

Branzoletka wykonana dla druhny z zastępu "Marin"


Skóra, poroże, kościane koraliki, dratwa lniana, rzemień

środa, 22 kwietnia 2015

Zbrojnik z kości i krzemieni

Takowe zbrojniki były używane przez naszych przodków bardzo ale to bardzo dawno temu ;)



Krzemienie są osadzone w kości za pomocą kleju z żywicy. Zbrojnik gotowy do osadzenia w drzewcu~Borowy

sobota, 18 kwietnia 2015

Wyprawa I

Posłuchajcie przyjaciele, bracia siostry moje miłe
Historię z życia mego z chwili w której żyłem.
W godzinach porannych decyzja została podjęta
"Do lasu wyruszamy żeby noc spędzić przy rzeki odmętach
W poszukiwaniu przygody, wolności i samego siebie
Patrzeć jak pięknie gwiazdy płyną po bezkresnym niebie."

Gdy wyruszyliśmy, Słońce już chyliło się ku zachodowi,
Następnie witaj powiedzieliśmy panu robakowi.
"witajcie" pan robaczek powiedział,
Trochę się spieszył, bo do domu już zmierzał.
"Może zajdziecie do mnie na chwilę?
Poznacie moją żonę i dzieci, prawdziwe krokodyle?"
"Przepraszamy pana bardzo ale rusałki nas już zaprosiły,
i nie chcemy za bardzo żeby nas męczyły,
za spóźnienie nasze, które się wydarzyć może
innym razem przyjdziemy, to panu obiecujemy"
"Dobrze, żegnajcie, już was nie trwoże"

Idąc na miejsce spotkania,
Trzy plaże minęliśmy,
Zanim osiągnięty został cel wędrowania
Wiele doświadczyliśmy.

O panu Robaczku już wspominałem w historii,
Lecz powiedzieć zapomniałem o naszej wspaniałej glorii.
Chociaż do tego za niedługo wrócę,
słów kilka o czym rozmawialiśmy rzucę.
O sensie istnienia, o Bogu, ludziach, dziwożonach,
O służbie bliźnim, skrzatach, zwierzętach, i innych pieronach.

  
Na miejscu już będąc, wzięliśmy się za ogień,
Ażeby nie zmarzły rusałki i żaden przechodzień,
Spokojnie bez pośpiechu drewno zbieraliśmy
I wtedy właśnie coś strasznego zobaczyliśmy i usłyszeliśmy
Z rzeki odmętów nad powierzchnię wystawało
część cielska wodnika. Mnie to przerażało,
bo nie przepadał za nami ten paniczek drogi
bo zaszliśmy mu za skórę, zostaliśmy jego wrogi.
Wpierw się schowaliśmy, lecz potem brat mój wyskoczył
ażeby stawić czoła, lecz jedną rzecz przeoczył.
Z wodnikiem było stado topielców jego
Lecz dla mojego brata nie problem, po prostu rzucił się na niego.
A że leszy przypadkiem przechodził w okolicy
Pomógł bratu i mnie, ilu topielców położyliśmy? Nikt nie policzy.
A że jeszcze znajomy topielec i utopica,
oraz rusałki, ich już nie przelicza,
słysząc walkę głośną,
Przyszli nam na pomoc.
Nasze siły rosną
Na wodnika poleciał drewna kloc,
Potem dostał w łeb,
i już całą noc,
mogliśmy jeść powszedni chleb,
Bo pan wodnik stracił swoją moc.
Resztę nocy spędziliśmy gwarząc, śmiejąc się z towarzyszami,
Z leszym, topielcem, utopicą, no i z rusałkami.
Pomogli ogień rozpalić, dokładać do niego
i drewna nazbierać do ogniska przyrzecznego.

Zdjęcia robiłem drwom, plecakom, broniom naszym
a topielce wodnika myślały "chociaż ich przestraszym"
i całą noc się tłukły o wodę łapami
My zajęci zabawą mogliśmy to ignorować całymi latami.
Przyszedł też pan ognik i pokazał bratu memu
Jak to pokazane jest na zdjęciu poniższemu
jak posługiwać się ognia zaklęciem kulistym,
tak żeby sobie nic nie zrobić, płomieniem świetlistym.
Zaczynałem już wtedy historię tą tworzyć,
Lecz niestety zmęczenie musiało mnie zmorzyć.

Panu za dzień ten podziękowaliśmy,
Do Ojca za pośrednictwem Pani, się modliliśmy
I śpiewu nie zabrakło na dnia koniec
A potem zmorzył nas snu goniec.

Następny dzień mglisty z rana nieco
Brat wcześniej go zaczął i ogień stworzył
Ażeby zjeść co nie co
A mnie jeszcze sen morzył
Po przebudzeniu śpiew Pana witający,
posiłek nasze jeszcze zmęczone ciała krzepiący,
ogień powierzchowność i duszę wzmacniający,
sprzątanie przed wyjściem, gest gości żegnający.
Do domu droga nie była zbyt męcząca i daleka,
jedyny problem jest taki że za kazdym zakrętem nowy skrzat czeka,
Każdy nas się zapytuje
czyśmy zwariowali, kto w takie zimno nad rzeką nocuje?
 
Słońca wschód jak zachód wyglądający nas upomina
Gdy się coś kończy, coś nowego się zaczyna. ~Dobrochoczy
















wtorek, 7 kwietnia 2015

Solnica






Solnica wykonana z kości. zdobienie wosk pszczeli i sadza, korek dąb, zatyczka olcha, skręcony drut miedziany ~Borowy